Bez dalszego przedłużania miłego czytania:)
Mijały dni, tygodnie, miesiące, lata, a życie mieszkaniców Śródziemia było pełne spokoju. Leśne elfy cieszyły się swoim wiecznym życiem bardziej niż kiedykolwiek miały mądrego Króla, piękną Królową oraz dobrze zapowiadającego się księcia i wojownika. Zielony Las co roku był tak samo pięknie zielony. Ślinczne polany, bezpieczna ścierzka czego chcieć więcej. Królestwo to było bardzo bogate po przez handel z Erebornem, Dal, a także z Miastem Na Jeziorze.
Thranduil podziwiał swoje królestwo z tarasu. Nie był tym samym księciem który leżał na łużku i żalił się żonie, że nie podoła roli monarchy, teraz był szanowanym władcą ze wspaniałą Królową i synem przy boku.
Od wypadku ze złamaną ręką mineły dwa miesiące, a tajemnicza dziewczynka wciąż gościła w głowie księcia.
- Kim była ta elfka?.- Pytał się w myślach.- Muszę ją poznać.
Na dziedzincu o tej porze zawsze było dużo elfów wśród nich dzieci. Elf miał nadzieję, że właśnie tam spotka nieznajomą. Po długich poszukiwaniach w końcu znalazł to czego szukał, ale niebyła sama był z nią blond włosy elf jego wieku czyli w ludzkich latach wynośłoby to lat 12. Poczekał, aż chłopak na chwilę się od dali. W końcu sobie poszedł nie tracąc czasu podbiegł do dziewczynki która stała do niego tyłem. Nieśmiało klepną ją w ramię. Elfka odwróciła się.
- Wasza Wysokość witam.- Powiedział kłaniając się.
- Proszę nie kłaniaj mi się.- Poprosił, ale potem powiedział śmielej.- To raczej powinno się kłaniać komuś z pięknymi oczami jak twoje.
- Proszę mi tak nie schlebiać Mój Panie.- Zaczerwieniła się.
- Nie schlebiam to prawda i czy mogłabyś mi mówić Thranduil. Wiem, że tak nie przystoi ciągle prość, ale czy mogłbym znać twoje imię?
- Mam na imię Lianna.- To mógłbyć początek wspaniałej przyjaźni.
Thranduil poczuł, że coś zawieśło mu się na plecach.
- Co się stało mały wojowniku?- Spytał.
- Tato, pamiętasz, że za tydzień są urodziny mamy!- Legolas skoczył na tars.
- Tak pamiętam i nawet mam prezent.- Przechwalał się.
- Tak, to gdzie on jest.- Dopytywał się ze złośliwym uśmiechem.
- Yyy, jeszcze nie jest skończony.- Książę jeszcze bardziej się uśmiechał.- A ty gdzie masz swój?
- Już go prawie skończyłem.- Powiedział trochę mniej pewny siebie. Teraz ojciec patrzył na niego z wygranym uśmiechem. W tej chwili nadeszła Lianna. Widząc męża i syna spytała:
- O czym rozmawiają moi panowie?
Jak na bacznoś wyprostowali się bali się, że z niespodzianki będą nici. Więc nie dążyli więcej tego tematu przy królowej.
- Mamo opowiesz mi bajkę?- Zapytał Legolas kiedy królowa kończyła go ubierać w piżamy.
- Dobrze, to wskakuj do łóżka.- Odpowiedziała. Książe zanurkował w pościeli i ułożył się przy siedzącej obok matce.- Pewnego razu żył sobie pewien elf, elf ten miał bardzo zamąrznych rodziców i planowali wydać go zamąż za elfkę która będzie odpowiadała jego randze, ale elf chciał się ożenć z miłości nie z przymusu, lecz niemiał w tej kwesti nic dopowiedzenia. Rodzice już wybrali mu przyszłą żonę i nawet ustalili datę ślubu. Młodzieniec tydzień przed ceremonią wybrał się do lasu by przeczyścić umysł...
- I co się dalej stało!- Przerwał Legolas.
- Spacerował po lesie kiedy nagle spostrzegł piękną elfkę była bardzo dostojna i poruszała się jak prawdziwa dama, lecz jej ubiór mówił sam za siebie dziewczyna ta była niskiego rodu. Jednak elf zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia tak jak ona w nim. Ale reszta tej bajki jutro bo jest już późno.
- A jak wyglądała ta elfka?- Zapytał.
- Miała ogniste włosy oraz oczy jak trawa po deszczu. A teraz mósirz iść spać.- Mówiąc to pocałowała go w czoło.- Kocham cię ,,Listku".
- Ja też cię kocham.- Królowa zamkneła dzrwi do komnaty syna, a książę zamiast położyć się spać podbiegł do okna i oglądał gwiazdy wyobrażając sobie elfkę z opowieści Lianny.
Następnego dnia rano do komnaty rodziców jak burza wleciał książę, który najpierw wdrapał się na łóżko, a następnie zaczął skakać po ojcu.
- Tato wstawaj!- Krzyczał. - Obiecałeś, że nauczysz mnie strzelać z łuku!- Lianna próbowała powstrzymać śmiech, a Thranduil próbował złapać małego Legolasa. Książe wyciągnął go z łóżka i ciągnął za rękę w kierunku dzwi.
- Legolas przynajmniej daj się ubrać!- Mały nie słuchał wyciągnął ojca na korytarz w białych spodniach i granatowej koszuli.- Legolas!- Książe stanął i powiedział do niego surowym głosem:
- Tylko szybko.- Thranduil wrócił do komnaty i wyciągnął z szafy brązowe spodnie czarną koszulę i srebny płaszcz. Po drodze do osobistej łaźenki jego i jego żony wźął szare buty. Lianna wciąż leżała na łóżku płacząc ze śmiechu.
- To było mało śmieszne.- Powiedział Thranduil zawstydzonym głosem kiedy wyszedł z łaźenki.
- To było bardzo śmieszne.- Lianna zdowała coś powiedzieć.- Ale i tak nigdzie nie pujdziecie bez śniadania.
- Ja już zjadłem i powiedziałem, żeby za dziesięć minut przynieśli też dla was. No chodzicie!
- Idzi już jak się ubiorę do do was przyjdę.- Lianna wciąż przeplatała słowa ze śmiechem.
- Wiesz ty co. W piżamie wyciągać ojca na korytarz.- Król chciał na uczyć syna dyscypliny, ale jest także synem elfki niskiego rodu, a takie elfy są wyjątkowo dzikie.
- Mówiłeś, że o ósmej pódziemy do lasu potrenować strzelanie z łuku, a już dziewiąta.- Książe mówił dość spokojnie. W jadalni dołoniczyła do nich Lianna w zielonej sukni.
Ten rozdział jest dość zabawny, ale co dobre nie trwa długo :(
Kiedy nowy rozdział? Poza tym fajna fabuła :)
OdpowiedzUsuń