Wstęp

Hejka, witam bardzo serdecznie na moim blogu. W tej historii mam zamiar umieść historię pewnego elfa z dzieł J.R.R. Tolkiena, mam na myśli Legolasa. Opisze każdą chwilę z jego życia od dnia narodzin do odpłynięcia do Amanu, więc myślę, że ten blog spodoba się wszystkim jego fanom. Zapraszam!

poniedziałek, 27 lipca 2015

Post informacyjny 2

Na początku chciałabym podziękować osobom za miłe słowa raz wam wszystkim. Za to że jesteście i czytacie moje dyrdymały. Naprawdę dziękuję wam.
A teraz troche mniej fajniejsze. Długo nic się nie ukazało ta za sprawą braku weny i wyjazdu na obóz( przepraszam że Was o tym nie powiadomiłam, ale byłam wszysrtkimi przygotowaniami tak zajęta, że nie miałam czasu napisać informacji). No i jeszcze jedna zła nowina przez pierwszy tydzień sierpnia znowu nic się nie ukaże bo jadę na Chorwację, ale obiecuję, że jak przyjadę na bank coś dodam. I to by było na tyle. Pozdrawiam.

PS. Dziękuję jeszcze raz.

PPS. Zauważyliscie,że mamy już trzy tysiące wyświetleń :)

czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 9

 Rozdział pojawił się nawet szybciej niż myślałam


- Maluchy, wstawać.- Legolas powoli otwierał oczy, Tauriel przekręciła się na drugi bok by zobaczyć kto ich budzi. Król uśmiechał się czule, przez co dzieci szybciej oprzytomniały.         
- Co się dzieje?- Legolas przeciągnął się.
- Pewna grupa krasnoludów zwróciła skradzione rzeczy z twojego powozu.- Zwrócił się do elfki. Maluchy wyskoczyły z łóżka i już były na krytarzu. Krótkie blond włosy księcia czasami lubiły mu płatać figle i pomimo małej długości zpadały mu na oczy. Tak też było i tym razem. Legolas wyłożył się na korytarzu i wygłądał jak rozjechana żaba, często słyszał taki tekst od ojca kiedy się wywraca. Tauriel nie wychamowała i z ogromną siłą spadła na, ,listka". Ten tylko jęknął coś w podłogę. Król nie wiedział czy bardziej się przestraszył czy też nie chciało mu się bardziej śmiać, bo co jak co ale ten widok był śmiechu warty.
- Tak się właśnie kończy bieganie z poczochraną głową,. Tauriel Elarchien czeka na ciebie w twojej komnacie, a ty wojowniku do wanny.
- No nie!- Protestował kiedy Thranduil podniósł z niego rudo włosą elfkę. Król wzią ją na barana, a syna wzią na ręce.
   Dziewczynka siedziała w białym szlafroku na łóżku i patrzyła jak jej opiekunka przebiera jej sukienki. W końcu wyciągneła przewiewną sukienkę z jasno zielonymi rękawami. Zawineła jej włosy w turban pomogło nadziać szate. Następnie elfka przeniosła się na krzesło przed toaletką. Elarhien zarzuciła ręcznik na plecy Tauriel, a później odwineła ręcznik na głowie. Zaczęła delikatnie rozczesywać mokre włosy.
- Legolas, chyba nie zabardzo lubi się kąpać?- Stwierdziła.
- Cuż kąpiele zaraz po orkach to jego naj bardziej znienawidzona rzecz na świecie.- uśmiechnęła się.

   - Legolas wracaj tu natychmiast!- Król biegał za synem po całym pokoju.
- Nie wejde do wanny!- Chłopiec miał jedynie ręcznik na biodrach. Skoczył na łóżko. Król skoczył za nim. Po długiej gonitwie król siłą wsadził go do wanny. Ojciec wtarł mu szampon z bzu we włosy.- Nie ja nie chce!
- Legolasie, zachowujesz się jakby cię torturowali!
- Piana mi leci do oczu!- Skarżył się. Król chlusnął mu wodą w twarz.- Od razu lepiej- Thranduil pokręcił z rozbawieniem głową.
-Głowa mnie boli! Woda jest za gorąca! Teraz za zimna!
- Od dwóch minut jesteś owinięty ręcznikiem, męczeniku!- Legolas rzeczewiście siedział na krzesile, a owinięty w ręcznik wyglądał jak mała kulka. Wygramolił się z ręcznika i ubrał na sibie szlafrok. Już chciał wyjść z łaźeniki, kiedy nagle: - Z mokra głową nigdzie nie wyjdziesz!- Thranduil zaczął mu wycierać włosy zielonkawym ręcznikiem, aż wyglądał jakby z na jego głowie zalęgło się tysiąc myszy i zrobiły sobie tam gniazdo.
   Tauriel zapukał do drzwi.
- Legolasie jesteś gotowy!?
- Jeszcze nieeee!- Elfka odsuneła się od drzwi. W tej chiwli książę wypad z pokoju i wpad wprost na przyjaciółkę. Zrobili kilka koziołków, aż zatrzymali się na ścianie. ,,Listek" miał na sobie tylko spodnie za to górna część jego garderoby tkwiła w ręku króla.
- Z mamą zawsze jakoś gładko szło.- rzekł zrezygnowany.
    Kiedy Legolas był już ubrany, Elf wziął Tauriel za rękę i pobiegli do miejsca gdzie stał powóz. Tauriel skoczyła do wozu i zaczęła grzebać w jednym z worków. Wyciągnęła dwa sztylety zrobione z lśniącego metalu z wzorami przypominające liście. Chciała wyskoczyć, ale bronie były zbyt ciężkie i pociągnęły ją w stronę ziemi. Kiedy miała zderzyć się z ziemią ze strachu zamknęła oczy. Nagle poczuła, że coś ją łapie w tali. Otworzyła oczy dopiero wtedy kiedy poczuł grunt pod stopami. Zobaczyła, że złapał ją wysoki ciemno włosy elf. Był to Malhonir - kapitan straży.
-  Dziękuję panu.- Podziękowała.- gdyby nie pan strasznie by się potukła.
- Nie ma za co dziękować.- Uśmięchnął się. Popatrzył na sztylety.- Sa piękne, ale dla ciebie są jeszcze za ciężkie.
- Tata mi je kupił. Powiedział, że nauczy mnie nimi walczyć.
- W takim razie my cię nauczymy!- Oznajmił król wychodząc za rogu. Malhonir stanął na baczność i skinął głową. Legolas uwielbiał patrzyć na żołnieży. Lubił oglądać ich treningi wierząc, że kiedyś będzie walczyć równie dobrze jak oni i jego ojciec.- Niespodziewałem się czegoś takiego po krasnoludach zwłaszcza z Erebornu.
- Nie prawdasz? W prawdzie nie było z nimi króla.- Kapitan wywinął oczami.
- I to wszystko wyjaśnia. Na moście stoi wóz...
- Mam zebrać grupę i dostarczyć im nagrodę w twoim imieniu?- Spytał patrząc na Thranduila z ukosa.
- Znasz mnie przyjacielu.- Uśmiechnął się. Kapitan ukłonił się i odszedł.- Pewnie jesteście głodni?- Zwrócił się do dzieci. Legolas i tauriel przecząco pokiwali głowami. lecz zdradziło ich burczenie w brzuchu. Król roześmiał się. - Po śniadaniu, wrócimy tu, obiecuje- Dodał kiedy zobaczył, że elfka znó siedzi w powozie, a elf oplutł rękami koło.   
  - Legolasie, zobacz!- Tauriel wyciągnęła z worka mały ale za to piękny nożyk z metalu.
- Piekny!- Zachwycił się książę.
- Kupiłam go z myślą o tobie.- Podarowała mu błyskotkę.- To prezent odemnie z okazji twoich urodzin.- Legolas nic nie odpowiedział tylko przytulił ją mocno.-Jest idealny do robienia rzeźb z drewna.
- Wystrugam ci coś pięknego!
 Król stał obok i przyglądał się małym elfom. Coś czuł, że będzie miał z nimi urwanie głowy.
Oj, będzie miał będzie!!! Już ja się o to postaram ;)