Był to dzień szczęśliwy lecz zarazem smutny, bo wiem właśnie w tym dniu Sauron został pokonany, lecz także po bitwie wysoką cenę zapłacili nie tylko ludzie, ale i elfy. Bardzo uszczuplona armia elfów leśnych właśnie wracał do Mrocznej puszczy, niosąc na noszach wielu poległych oraz wielu rannych w tym ciężko rannego księcia Thranduila syna Orophera. Elfy nawet dobrze nie weszły do Leśnego królestwa a już strażnicy rzucili się na pomoc, wśród nich znalazła się także żona Thranduila księżna Lianna. Elfka jak najszybciej podbiegła do żołnierzy którzy nieśli na noszach jej męża i powiedziała im by zanieśli go do ich osobistej komnaty. Elfy przez chwilę wahali się, ale w końcu spełnili wolę Lianny. Kiedy położyli księcia na dużym, rzeźbionym, dębowym łożu, Księżna poprosiła ich by wyszli, kiedy tylko zamknęli za sobą drzwi. Lianna podeszła do męża i dopiero teraz zobaczyła w jakim jest stanie, cała jego lewa strona twarzy było ciężko poparzona, było widać jego mięśnie i koście. Na początku elfka stała nie mogąc oderwać oczu od twarzy którą tak strasznie zniszczył ogień, jednak doszła do siebie i pochwyciwszy sztylet leżący na małym stojaku z bronią i pomału, i delikatnie zaczęła rozcinać jego górną część garderoby, nie musiała zajmować się zbroją ponieważ zastała stopiona przez ogień. Widok wcale jej nie zdziwił tak samo jak na twarzy cały tułów był strasznie poparzony, nie zwlekając zaczęła go leczyć, bardzo dobrze znała się na uzdrawianiu, zanim wyszła za mąż za Thranduila była córką jednego z uzdrowicieli, więc uzdrawianie chorych nie stanowiło żadnego problemu. Kiedy tylko rozpoczęła uzdrawiać męża on nagle się obudził i zaczął straszenie jęczeć z bólu, wiercił się na wszystkie strony zaniepokojona Księżna natychmiast zaczęła go uspokajać. W jego przypadku takie nagłe zrywy były bardzo niebezpieczne, podpalone mięśnie mogłyby się zerwać, a to może prowadzić do paraliżu. W końcu jego tors wyglądał jak dawniej, większe wyzwanie stanowiło wyleczenie twarzy, potrzebna była maści z magicznych ziół, którą jednak miał jeden z uzdrowicieli, który znajdował się trzy piętra niżej. Lianna bała się zostawić Thranduila samego w każdej chwili mógł znowu rzucać się na wszystkie strony co prawda tors był wyleczony, ale poprzednim razem zaczął także krzyczeć co też mogło grozić pogorszeniem jego stanem zdrowia. Wyszła na korytarz gdzie czekali elfy które przyniosły na noszach księcia powiedziała im by popilnowani przez chwilę księcia, kiedy ona pójdzie po maść. Czym prędzej pobiegła do uzdrowiciela, wyjaśniając po co przyszła osunęła się na podłogę. Zaniepokojony elf pomógł wstać księżnej i wtedy zobaczył strach oraz zmęczenie w jej oczach, po czym zemdlała.
Przepiękny prolog.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się dalszego ciągu.
Miłego dnia.
Destiny
No, to kiedy dalsza część? :)
OdpowiedzUsuńZa niedługo, na pewno.
OdpowiedzUsuńpięknie! bardzo podoba mi się początek, aż nie mogę doczekać się dalszej części. może będzie nieco dłuższa? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
thranduil-ogirin
Przepraszam, że nie daje żadnych oznak życia, ale nawalił mi komputer i nie mam naczym pisać. Obiecuje, że kiedy tylko go naprawie dodam coś noweg.
OdpowiedzUsuńPS. kolejna część będzie dłuższa.
Weszłam z ciekawości, przeczytałam i niestety, nie podoba mi się - nie jako fanfik tolkienowski, bo to bardziej do filmu pasuje, do książki to te pomysły średnio pasują (przejrzałam parę rozdziałów). Ale może jako opowieść do twojego własnego świata byłoby lepsze.
OdpowiedzUsuńPoza tym błędy, masa błędów np. "mięśnie i koście" - kości, "elfy przez chwilę wahali się" - skoro elfy, to wahały, jak chcesz wahali, to elfowie ;) No, tego jest znacznie więcej.
No i Lianna - drażni tak jak Tauriel, bo u Tolkiena nie istnieje ;p (okej, Legolas musiał mieć matkę, ale po co zaraz jej dorabiać imię i jakieś historyje). Nie wspomnę o nagłym zbiorowym napadzie na Thranduila (założę się, że przed filmem większość autorek ff go nie znała, a jak znała, to nie zwracała uwagi xD).
Fajnie, że się inspirujesz i czerpiesz radość z tego świata, ale jako fanfik to to nie jest najlepsze, wybacz.
Araviella