Wstęp

Hejka, witam bardzo serdecznie na moim blogu. W tej historii mam zamiar umieść historię pewnego elfa z dzieł J.R.R. Tolkiena, mam na myśli Legolasa. Opisze każdą chwilę z jego życia od dnia narodzin do odpłynięcia do Amanu, więc myślę, że ten blog spodoba się wszystkim jego fanom. Zapraszam!

piątek, 1 lipca 2016

Rozdział 20

 Od tego zdarzenia minęło dziesięć lat, lecz to dla Elfa jedynie ułamek sekundy. W tym czasie we Śródziemiu nie stało się nic godnego podziwu. W tym czasie w królestwie na południe tron po zmarłym król przeją nowy władca. W Mrocznej Puszczy także nic się nie działo. Może tylko dzień po powrocie Thranduila i Elronda było sporo zamieszania z powodu tajemniczej bestii, jednak sprawa szybko ucichla ze względu na zakaz króla. Nikt nie mógł rozmawiać o powtórze.
 Życie elfów Mrocznej Puszczy toczyło się powoli i spokojnie. No...prawie spokojnie. Od czasów dzieciństwa Thranduila nie było w Królestwie taki elfów jak Legolas i Tauriel. Dzieci rosły jak na drożdżach. Tauriel piękniała w oczach, ogniste włosy sięgały jej do połowy pleców, a oczy zrobiły się jeszcze bardziej zielone, niczym dzika trawa skąpana w porannej rośie. Ubrana w piękne suknie i wygląd zrobił z niej małą damę. Ale tylko od zewnątrz. W środku wciąż była dzika tak samo jak reszta elfów lasu.
Legolas natomiast bardzo zmienił się w przeciągu ostatnich lat. Pogodził się ze stratą matki jednak wciąż za nią tęsknił. Złote włosy sięgały mu do łopatek. Oczy wciąż miał błękitne niczym niebo. Książę zaczął trenować strzelanie z łuku i walkę sztyletami. Co bardzo spodobało się jego ojcu i Tauriel która tak samo jak jej przyjaciel chciala trenować. Co tym razem nie spodobało się królowi.
- Tauriel, damie nie wypada walczyć. - Powiedział król podczas kolacji.
- Ale ja nie jestem nią. Jestem dzikim elfem w sukni który mieszka w pałacu z królem i jego synem. - Popatrzyła w oczy króla, a ten zobaczył ogniki dzikości takie same jakie miała Lianna. Lianna mimo iż była królową nigdy nie przestała być dzika i nic tego nie zmieniło. Mimo to postanowił  zrobić z niej małą księżniczkę.

- Zabierz mnie jutro na trening, proszę.- Legolas popatrzył w jej maślane oczy.
- Wybacz to nie dla ciebie...
- Co??!! Żartujesz sobie! Oczywiście ze dla mnie! Moja mama takaże walczyła...
- Tauriel...
- Ja też chcę...walczyć jak ty...
Legolas nie potrafił się oprzeć łzom i Tauriel dobrze o tym wiedziała.
- Porozmawiam z tatą. - Tauriel przytuliła mocno księcia z radości.

- Ktoś cię rozweselił? - Spytała Ellarhien kiedy ta następnego dnia czesala jej włosy.
Elfka krecila się wokło własnej osi i śmiała się.
- Malachonir, wczoraj wyznał mi miłość!- Tauriel rzuciła się opiekuńce na szyję. Tak bardzo cieszyła się z jej szczęścia, wiedziała, że kapitan straży jest zakochany w elfce. Zauważyła to na urodzinach króla kiedy pilnowała chorych synów Elronda. Widziała jak ze sobą tańczyli i patrzyli w oczy, to wszystko powtarzalo się co roku. Pomijając pijanych bliźniaków oczywiście.


Rozdział i tak spóźniony ale jest nudny oczywiście ale elfy nam podrosly i zaczynają się pierwsze schody w wychowaniu :)
Jak tam rozdanie świadectw? Mam nadzieje, że dobrze ;) U mnie był pasek oczywiście nie na tyłku xD Gdzie jedziecie na wakacje? Ja jadę na obóz harcerski i do Energylandi tylko nie wiem kiedy. Pozdrawiam :*