Strony

środa, 4 listopada 2015

Rozdział 11

   Thranduil leżał na polanie w samym środku lasu. Tylko on znał drogę do tego miejsca, było jego małą tajemnicą. Myślał nad tym o czym wczoraj opowiedział mu ojciec. Przedwczoraj kończył dwieście lat. Oropher powiedział, że następnego dnia będą mósieli poważnie porozmawiać.

- O co chodzi, tato?- spytał wchodząc do sali tronowej gdzie czekał na niego ojciec.
- Usiąć.- Król wskazał na krzesło stojące pod ścianą. Thranduil zmartwił się. Zwykle ojciec każe mu usiąść tam gdy coś naskrobie albo chcę go na coś przygotować. - Pamiętasz jak kiedyś pytałeś się co się stało z twoją matką?- spytał kiedy książę już usiadł.
- No... tak.- Król westchnął głośno i pomasował skronie.
- Doszedłem do wniosku, że jesteś w takim wieku, że powinieneś to pojąć.- Woźął syna na ręce, a sam usiadł na krzesile sadzając elfa na kolanach. Dla niego ten wątek także stanowił wielki ból.

  Mała gromadka elfów wracała do swojego królestwa z wizyty u krasnoludów z Erebor. Na czele na wielkim łosiu jechał młody srebno włosy elf wraz z piękną srebnowłosą elfką. Kobieta gładziła dłonią sporych rozmiarów brzuch. Na jej twarzy błąkał się piękny uśmiech. Bez słowa wzieła rękę mężczyzny. Ten póścił uzdę i położył ją na jej brzuchu. Uśmiechnął się szeroko.
- Kopie.- powiedział.
- Naszemu synkowi już się nudzi. - oparła głowę o jego ramię.
- Skąd wiesz, że to będzie chłopiec?
- Zdaj się na mój instykt macieżyniski.
- Panie, zaczyna się ściemniać. Do Mrocznej Puszczy zostało nam ponad połowa drogi.- Oznajmił elf jadący na koniu obok króla.
- Każ rozbić obóz. Przenocujemy tutaj, z samego rana wyruszamy w dalszą drogę.- Elf skinął głową.
Oropher i jego żołnierze skończyli właśnie omawiać zmiany warty. Oropher właśnie miał zamiar sprawdzić jak idzie rostawianie namiotów dla niego i jego żony, żołnierzy oraz dla dam dworu które pojechały by opoiekować się ciężarną królową. Obracają się przeżył największy koszmar życia. Jego piękna Kikoria która za tydzień ma rodzić idzie sobie do niego jakby nigdy nic. W jednej chwili już był przy niej i wziął na ręcę.
- Oro, co ty robisz?!- krzykneła
- Co ty robisz? Za tydzień masz rodzić, a ty się przemęczasz!-
- Oro postaw mnie na ziemi!- rozkazała, on nie chętnie to uczynił.- Bardziej męczyłam się w tym tunelach Ereboru.
- Wybacz mi...
- To nie twoja wina, że ubzdurały sobie, że mamy przyjechać oboje.
- Tak, ale..- Kikoria ścisneła mu rękę z całej siły.
- Oro... to... chyba... już...- z trudem łapała oddech. Oropher patrzył na nią jakby widział ją pierwszy raz w życiu.
- Ale co już?
- RODZĘ IDIOTO!!!

- PILNUJCIE BY TU NIE WSZEDŁ!!!- krzyczała do elfów trzymających Orophera jak bandyne. Potem rozległ się tylko krzyk. Elfy stali pod namiotem.
- Oro, ona robi to dla twojego dobra.- Pocieszał go jeden z elfów.
- Ale dlaczego ja tam nie mogę być?- Król gapił się tępo w wejście namiotu.

- Oddychaj. Zaraz się skończy.- Mówili łagodnie.
-Ona tu rodzi a nie ja!
-Urodziło się!- Wykrzykneła jedna z elfek.
-Co?!- Spytał zidziwiony jeden z elfów.
- Dziecko, matole!- Ochrzanił go drugi. Oropeher zerwał się i już go nie było. Cicho wszedł do namiotu. Uśmiechnął się widzą dwie najważniejsze osoby w jego życiu. Kikoria była blada, ale za to szczęśliwa. Trzymała w objęciach maleńką istotkę, tuliła się do niego jakby było talizmanem, kluczem do największego szczęścia. Podszedł do ich i usiadł obok nich.
- Nasz mały synek.- Powiedziała cicho.- Ma blond włosy tak samo jak moja matka. Jak go nazwiemy?
- Jego dziadkowie są Valarami, więc niech ma na imię Thranduil.
- Czyli, niepokonany. Patrz otwiera oczka.- Istotka uniosła powieki a jej rodzicom ukazały się piękne oczy barwy lodu.
- Ty łobuźe, miałeś do nas dołączyć za tydzień. Warunki byłyby bardziejkonfortowe.
- Nie wolałabym rodzić w Ereborze.- Mrukneła.

Kikoria spacerowała z Thranduilem na rękach nie daleko obozu. Za chwilę mieli wyruszać w dalszą drogę do Mrocznej Puszczy. Jej kochany synek tak bardzo przypowinał jej rodziców. Blond włosy po matce i lodowate oczy po ojcu. Nie chciała opuszczać Amanu zanim nie poznała Orophera. Wyruszał z innymi elfami stworzyć nową rasę elfów.
Miała wracać do męża kiedy drogę zastąpiły jej orki.
- Córka Valarów oraz ich wnuk nasz Pan będzie zadowolony.- wychraczał jeden. Elfka przeraziła się ale nie dawała mi tego po sobie poznać.
- Zostawcie moje dziecko w spokoju!- krzykneła. Ork rzucił się na nią ale ta ruchem ręki odepchneła go. Zauważyły to inne elfy dobyły broni i ruszylil królowej na ratunek. Ta wykorzystała chwilę nie uwagi i pobiegła w stronę rzeki. Orki ruszyły za nią. Biegła ile sił w nogach. Sauron, poluje na nią i na Thranduila. Nie pozwoli skrzywdzić swojego synka. Nagle za skały wyskoczył ork, Kikoria nie zdążyła zaragować i stwór wbił nuż w jej bok. Elfka krzykneła, Thranduil zaczął płakać.
- Pan będzie szczęśliwy kiedy przyniosę mu głowę tego bachora.
- Nigdy!- Skoczyła do rzeki. Prąd niósł ich prosto do wodospadu. Królowa przytuliła mocnej synka do siebie. Kiedy oboje spadali słyszałatylko wwrzask męża.

 Szukł ich od doprych paru minut, w końcu znalazł.Leżała na brzegu za małym zawiniątkiem w objęciach. Podbiegł do niej. Położył jej głowę na kolanach. Z trudem otworzyła oczy. Uśmiechneła się lekko.
- Przepraszam...
- Nie to moja wina gdybym tam był z tobą...
- Ciii... Zaopiekuj się nim... Nie chciałam żeby tak wyszło...
- Będziesz żyć...
- Dla mnie już nie ma ratunku... będę czekać... znowu będziemy leżeć na łąkach tak jak kiedyś...
- Kocham cię, moja kochana
- Ja też cię kocham Oro...- Potem zapadła cisza. Po policzkach króla zaczeły płynąć gorzkie łzy. Wziął maleńkiego synka na ręcę oraz ukochaną.
Od tego dnia nienawiść do orków i krasnoludów wzrosła podwujnie. Za to że odebrano mu żonę, Thranduil stał się najczeniejszą osobą w jego życiu.


Ta... dwa miesiące. Miałam się poprawić... Już listopad a ja mam z geografi dwóję na końec pół rocza jak na razie...ale w końcu jest z małym bonusem... Do tego jeszcze mam przyrzeczenie harcerskie w grudniu i urwanie głowy. Dziękuje wszystkim którzy komętowali ostatni post w ogóle wszystkim. Wchodzę na Wasze blogi i jestem nimi bardzo zachwycona. Przepraszam kolejny raz. Więc do zobaczenia do następnego postu.

12 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytam historie o matce Thranduila. Syn Orophera zeczywiscie zasluguje byc nazywanym niepokonanym skoro przezyl to turbowanie podczas biegu i wpadniecie do rzeki :3. Dzial bardzo mi sie podobal, a zlaszcza te momenty np. RODZE IDIOTO albo Urodzilo sie!~ co??- Dziecko, matole ! XDD. Z zaniepokojeniem czekam na kolejny rozdzial. Tylko blagam nie kaz nam czekac tak dluuugo :( bo teeeeesknimyy. Pozdrawiam i zycze weny :>

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,rodzę idioto!'' ,,dziecko matole!'' x'DDD szczerze z trudem powstrzymałam śmiech xD Naprawdę super piszesz :D Opłacało się czekać, tylko wracaj szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na ten blog dopiero teraz i to mnie dziwi że właśnie dopiero teraz! Ty tak wspaniale piszesz że brak słów! Kocham to piękne trio Legi Tauriel i Thrandi. Te niektóre scenki mnie rozwalają np kąpiel Legolasa... albo nieprzespana noc Thranduila. Głupawki przez ciebie dostaje! Blog jest wspaniały i dawaj tu szybko następny rozdział bo jak nie... to będzie z tobą źle...

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam na ten blog dopiero teraz i to mnie dziwi że właśnie dopiero teraz! Ty tak wspaniale piszesz że brak słów! Kocham to piękne trio Legi Tauriel i Thrandi. Te niektóre scenki mnie rozwalają np kąpiel Legolasa... albo nieprzespana noc Thranduila. Głupawki przez ciebie dostaje! Blog jest wspaniały i dawaj tu szybko następny rozdział bo jak nie... to będzie z tobą źle...

    OdpowiedzUsuń
  5. Give me more!!!!!
    Kocham twojego bloga!
    Jest najleprzy jaki dotychczas czytałam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram Ziutexa GDZIE JESTES? teskniiiiiiimy

    OdpowiedzUsuń
  7. I'm waiting!
    I love your blog!
    You don't leave us!
    Tak serio. Cudownie.
    PS. nie wiem czy dawałam Ci adres do mojego bloga:
    Wybacz mi, jeśli to spam.
    http//zapachamortencji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę pisz już!!!!!
    Tęsknimy za tobą

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejj, ja nie zapominam. I myślę, że nikt.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego Cię nie ma...
    Zaginęłaś?

    OdpowiedzUsuń